• Link został skopiowany

Marcin Prokop zaspał do pracy. Mówi o niebezpiecznej sytuacji

Niedzielne wydanie "Dzień dobry TVN" zaczęło się w nietypowy sposób. Duet Marcina Prokopa i Doroty Wellman zredukowano do dziennikarki - Prokop... zaspał.
Screen z IG DDTVN, Marcin Prokop, Dorota Wellman
https://www.instagram.com/dziendobrytvn/

Marcin Prokop i Dorota Wellman to jedna z ulubionych par prowadzących dla widzów "Dzień dobry TVN". Dziennikarze sporadycznie przez lata prowadzili program osobno lub z innymi partnerami. W niedzielę widzowie zobaczyli na ekranach samotną Dorotę Wellman.

Zobacz wideo Krzysztof Ibisz: Z Tomkiem Kammelem i Marcinem Prokopem jesteśmy kumplami po fachu

Wpadka Marcina Prokopa w "Dzień dobry TVN". Zaspał do pracy

Poranne programy zaczynają się nawet na kilka godzin przed właściwym "wejściem" na antenę. Dla prowadzących oznacza to wstanie bladym świtem i przyjazd do studia. Dwa lata temu rozemocjonowana Małgorzata Rozenek swoją pierwszą wyprawę do "Dzień dobry TVN" relacjonowała już od czwartej rano - w jej przypadku w kolejnych godzinach przed startem programu konieczny był jeszcze fryzjer i kosmetyczka. Marcin Prokop może sobie pozwolić na nieco późniejszą pobudkę, ale i do niej konieczny jest nastawiony budzik. Kiedy ten zawodzi, dochodzi do nieoczekiwanych problemów.

Dorota Wellman niedzielne wydanie programu rozpoczęła sama. Nie omieszkała wytknąć nieobecności Prokopowi jeszcze zanim ostatecznie dotarł on do studia:

Czekam na narzeczonego. Widzę, marnie! - rzuciła po rozmowie z gościem.

Marcin Prokop przed kamerami pojawił się dopiero przed 9 rano. Wytłumaczył też, co się stało.

Szanowni państwo, nie ufajcie swoim ładowarkom telefonicznym. Doszło do sytuacji, w której ładowarka się spaliła, a wtedy telefon się wyładowuje, przestaje działać budzik. O godzinie 7.45 pod moimi drzwiami zastałem Jasona, naszego kolegę, który wydzwaniał do moich drzwi, próbując mnie dobudzić z dużą determinacją. Bardzo państwa przepraszam, złośliwość rzeczy martwych - powiedział Prokop.

Jak widać, Marcin Prokop popełnił klasyczny błąd posiadaczy smartfonów. Telefonów nie powinno się zostawiać podłączonych na noc do ładowarki. To nie tylko obniża żywotność baterii, ale też grozi - o czym przekonał się prezenter - dodatkowymi kłopotami. Spalona ładowarka mogła wywołać pożar, a ponieważ zazwyczaj telefon ładuje się przy łóżku, żeby później szybko wyłączyć dzwoniący budzik, problemy techniczne mogły skończyć się tragedią.

Więcej o: